Szkice spod Monte Cassino; Wańkowicz Melchior
to wybitny reportaż wojenny, w którym autor praktycznie jest niewidoczny, skupia się przede wszystkim na opisywanych wydarzeniach i bohaterach (czego nie można powiedzieć o wielu współczesnych reportażystach). Przyznam, że odświeżyłam sobie tę lekturę z wielkim zainteresowaniem i emocjami, gdyż sporo treści zapomniałam - przede wszystkim z pamięci uleciały mi konkretne historie konkretnych ludzi, z imienia i nazwiska.
Dzięki książce Wańkowicza bohaterowie ci zostali unieśmiertelnieni na kartach literatury.
Największe wrażenie zrobiła na mnie tragiczna historia żołnierza, który został ciężko ranny, ale uparł się, by przeżyć. Mimo iż w rany wdała się gangrena, że w drodze do szpitala polowego został poparzony, a następnie wzięty do niewoli, nie poddał się. Jego chęć wygrania ze śmiercią to nie tylko atawistyczny odruch, ale i rodzaj walki z wrogiem i przykład rzadko spotykanego heroizmu.
Wańkowicz w niesamowity, oryginalny sposób opisuje to, co dzieje się z organizmem żołnierza, patrząc na niego z jednej strony jak na medyczny obiekt, w którym limfocyty wyruszają do walki z zarazkami, z drugiej - jak na prawdziwego bohatera, niezłomnego i godnego podziwu. Takich przykładów jest w książce znacznie więcej i - moim zdaniem - na tym polega jej siła. Ukazanie wojny przez pryzmat zwykłych żołnierzy, którzy giną, cierpią, walczą nie tylko z wrogiem, ale i własnymi słabościami oraz lękami, przemawia do mnie bardziej niż wzniosłe opisy i patetyczne dyrdymały. [LubimyCzytać]
5.00 zł