Śmierć w Tokio. Z dziejów terroryzmu politycznego; Bernaś Franciszek
Przeciętnemu człowiekowi cywilizacji zachodu Japonia kojarzy się z samurajami, gejszami, czasem wojną na Pacyfiku oraz z nowoczesną technologią. Jeżeli jednak pytamy o gospodarkę, politykę, kulturę zadając konkretne pytania, okazuje się, że tak naprawdę nawet Ci, którzy coś wiedzą na temat Kraju Kwitnącej Wiśni, nie są w stanie powiedzieć wiele. Identycznie jest w przypadku historii. Przeważnie coś wiemy o Japonii feudalnej - kraju samurajów, potem zaś nagle wyskakuje nam II wojna światowa. Pomiędzy dwoma wydarzeniami: od rewolucji Meji aż do ataku na Amerykę mamy kompletną pustkę. Oczywiście, nie znaczy to, że w tym czasie w Japonii nic się nie działo. Wręcz przeciwnie, był to okres gwałtownych przemian społecznych i ekonomicznych, okres kształtowania się państwa, błyskawicznego rozwoju oraz budowy stosunków międzynarodowych. Japonia rozrastała się i potężniała, co znakomicie widać było zwłaszcza na tle innych krajów Dalekiego Wschodu. I teraz, od decyzji tego wspaniałego narodu zależało, czy owe szybko przyrastające bogactwa skieruje do pokojowego wykorzystania i pomnażania własnego dorobku, czy też skorzysta z nich, aby spróbować podbić inne kraje. Cały okres pomiędzy obydwiema wojnami światowymi był naznaczony walką dwóch stronnictw: wojennego, składającego się zazwyczaj z przedstawicieli wojska i tzw. nowych koncernów, które powstały w XX wieku oraz pokojowego, które powiązane było z tzw. starymi, dziewiętnastowiecznymi koncernami. Wszyscy wiemy, że ostatecznie to pierwsze zwyciężyło i Japonia wplątała się najpierw w wojnę z Chinami, potem zaś przystąpiła do sojuszu z państwami Osi. Dlaczego tak się stało? Odpowiedź daje "Śmierć w Tokio" Franciszka Bernasia.
Autor pokazuje, że jest zarówno zdolnym historykiem, jak i literatem z niezłym zacięciem dziennikarskim. Jego książkę czyta się jak dobry materiał sensacyjny w magazynie, tyle, że bardziej pogłębiony. Domeną Bernasia jest historia polityczna, szczególnie na najwyższych szczeblach władzy. Trzeba przy tym dodać, że wybrał niezwykle ciekawy okres. Przecież w latach XX-tych i XXX-tych zginęło w Japonii kilku premierów i ministrów. Zamachy, bunty, próby puczu, bezpardonowa walka stronnictw, powiązania mafii, wojska i polityki, tajne organizacje - to wszystko można znaleźć w niniejszej pozycji. Czytając niniejszą książkę obserwujemy narastający militaryzm. Szczególną zaletą dzieła Bernasia jest ukazanie dynamiki całego procesu. Rozmaite układy sił, sojusze nie sprawiają wrażenia zawieszonych w próżni, tylko są określoną konsekwencją poprzednich działań. Uderzenia na Chiny i Amerykę nie były dziełem chwili, odruchem przypadku, ale konsekwencją działalności stronnictwa wojennego popieranego przez dużą część społeczeństwa. Co ciekawe, nie zawsze było to zgodne z wolą rządu centralnego. Armia Kwantuńska oraz w ogóle jednostki wojska na kontynencie realizowały często własną politykę. Słynny incydent w Mukdenie, nazwany potem Incydentem Mandżurskim jest najdobitniejszym tego przykładem. Uderzenie Armii Kwantuńskiej na wojska chińskie próbował tam powstrzymać generalny konsul Japonii. Wcześniej zaś minister wojny przysłał swojego delegata, by przyjrzał się ewentualnym machinacjom armii i powstrzymał dowódców, którzy chcieliby wydać rozkaz ataku. Niestety, ów przedstawiciel, gen. Tatekawa, sam należał do osób popierających wojnę i poprowadził inspekcję tak, żeby niczego nie spostrzec. Takich przykładów możnaby wymieniać mnóstwo. Kiedy zaś rząd próbował rzeczywiście w jakiś sposób interweniować, kończyło się to przeważnie bardzo niedobrze. Premierzy, ministrowie i w ogóle wybitne postacie wspierające frakcję pokojową musiały się liczyć z zamachami na ich życie, a w najlepszym przypadku, z bardzo silnym naciskiem ze strony rozmaitych jednostek i ugrupowań żądających dymisji takiej osoby. Dzieło Bernasia to także opowieść o powolnym upadku demokracji. Japoński rząd, wyłaniany najpierw z większości parlamentarnej, ostatecznie został zdominowany przez generalicję, która zdecydowała o powszechnej wojnie. Kiedy zaś widać było jej końcówkę, oficerowie gotowi byli poświęcić cały naród, nawet już nie w imię zwycięstwa, lecz w imię swojej ideologii. Mieli na ustach wspaniałe ideały bushido, jednakże czym naprawdę były one dla nich, pokazały procesy zbrodniarzy wojennych. Dawni generałowie, którzy wydawali wcześniej rozkazy mordowania, nagle tchórzyli, po prostu bojąc się przyznać do własnych decyzji. Jednakże z drugiej strony, było wśród japońskich żołnierzy wielu ideologicznych fanatyków. Ludzie ci naprawdę wierzyli w przeznaczenie Japonii do panowania nad światem. Byli całkowicie przekonani, że pacyfizm jest hańbą niegodną wielkiego narodu. Gdyby poświęcili się jakiejś szlachetnej sprawie, byliby zapamiętani, jako ludzie wielcy. Ponieważ jednak uwierzyli w agresję i mordowanie, historia nazywa ich działalność, całkowicie słusznie, zbrodnią.
Podsumowując, książka Bernasia to kawał niezłej literatury, godnej polecenia każdemu miłośnikowi historii Japonii. Odkrywa nieznane karty dziejów Kraju Kwitnącej Wiśni. Niezbyt przyjemne, ale przecież każdy naród ma takie w swojej historii. To, co opisał autor jest bardzo dobrą lekcją pokazującą, gdzie może doprowadzić skrajny nacjonalizm połączony z bezwzględnością i brakiem wyobraźni.
Kelly, konnichhiwa.pl
8.00 zł