Wyświetlanie 1–15 z 27 wyników
Pierwsza powieść wydana w Polsce poza oficjalnym obiegiem. Autor początkowo złożył ją w „Czytelniku”, kiedy jednak okazało się, że nie mogłaby ukazać się bez znaczących zmian, zdecydował się na krok prekursorski dla krajowej prozy opozycyjnej.
Powieść ma dwa plany czasowe. Pierwszy to noc wigilijna, podczas której protagonista utworu (noszący imię i nazwisko autora) czeka w kolejce do sklepu jubilera, gdzie mają zostać „rzucone” radzieckie obrączki. Drugi plan to doba powstania styczniowego, ukazana przez pryzmat kilku godzin życia Romualda Traugutta, a także — w osobnym wątku — dowódcy jednego z oddziałków powstańczych. Losy nakreślonych postaci są bardzo gorzkie (passusy te to przedłużenie opowiadań Żeromskiego), gorzka jest pokazana prawda o walkach powstańczych (chłopi z oddziału Zygmunta Mineyki uciekają w popłochu właściwie przed samą bitwą), niemniej najbardziej gorzkie dla czytelnika jest samo zestawienie tej przeszłości — chlubnej bądź co bądź przeszłości — z kolejkową teraźniejszością. Kontrast świadczy o deprawacji uciemiężonego peerelowskiego społeczeństwa, które zapomniało o tradycji Trwania i Buntu; tłumaczył pisarz w rozmowie ze Stanisławem Beresiem: Ja chcę wytłumaczyć swoim rodakom, że nie są takimi wspaniałymi wojakami, jak sobie to kiedyś ustalili. I to, że nie jest z nami tak dobrze. To jest niezbędne dla naszego kurażu i wewnętrznego zdrowia. Trzeba wreszcie przestać się pieścić, klaskać sobie w ręce i bez ustanku podziwiać. Jeśli zaś ten epizod [Mineyki — przyp. PK] połączyłem opowiadankiem o Traugucie, to po to, by powiedzieć, że nawet jeżeli się nie uda i za ten nieudany błysk oporu przeciw przemocy przyjdzie zapłacić śmiercią lub katorgą… to też warto! Po cóż bym bowiem umieszczał akcję w nocy, gdy Traugutt jedzie objąć dyktaturę w Warszawie? Dlatego, żeby pokazać człowieka, który wie, że jedzie na śmierć. To był przecież rozumny człowiek, który nie mógł mieć złudzeń co do swojej przyszłości. Napisałbym też chętnie opowiadanie o Łukasińskim. To jest opowiadanie dla Polaków! Wszyscy kolejni carowie proponowali mu, żeby napisał prośbę o ułaskawienie. Nawet pierwsi rewolucjoniści rosyjscy pytali „Czto eto za Poljak?” Tak się trwa. A nie klaszcze w rączki i czeka na nagrody.1Copyrights 2018. Barbara H.U.P.
Realizacja: Easysite.pl